Gdy słyszę, że nie ma powołań, myślę: jak się dba, tak się ma – mówi Rafał, który w seminarium spędził ponad cztery lata. Najlepszy kleryk to BMW. Bierny, mierny, ale wierny
Każda grupa lub wyznanie religijne ma wiele do zrobienia, aby wypełnić woją miję. Dana ooba ma problemy ze pełnieniem wzytkich potrzeb zboru, więc więkzość z nich ma poziomy zkolenia i praktyki, aby umożliwić wykonanie pracy. W Kościele rzymkokatolickim itnieją trzy charakterytyczne poziomy porządku zwane Świętymi: diakon, kapłan i bikup. Początkowym poziomem święceń ą
Lektor – chrześcijanin ustanowiony do czytania słowa Bożego w zgromadzeniu liturgicznym . Niekiedy, zważywszy na okoliczności, dopuszcza się możliwość sprawowania tych czynności podczas liturgii przez inne osoby świeckie, niebędące ustanowionymi przez władzę kościelną. Wówczas lektorom powierza się troskę o prawidłowe
O posłuszeństwie w Kościele i (po)słusznej sprawiedliwości kościelnej. artykuł pod zespołem ks. Daniela Galusa. Wersja z przypisami dostępna w pliku pdf do pobrania tutaj. Wstęp: W języku polskim forma słownikowa „podle” jest klasycznym homonimem. Wyraz ten jako przysłówek „podle” oznacza: „zasługujący na potępienie
Określenie "stopień święceń kapłańskich" posiada 1 hasło. Inne określenia o tym samym znaczeniu to rodzaj święceń kapłańskich; jedno ze święceń kapłańskich; najniższy stopień kapłański; rodzaj święceń kapłańskich katolickich; niepełne święcenia kapłańskie; niepełne święcenia; niższe święcenia sakralne; rodzaj święceń w Kościele katolickim; wstępne
Reklama. "Nawet część ministrantów już nie wróciła". Polacy przestają chodzić do Kościoła. W październiku przeprowadzono liczenie wiernych w kościołach w całej Polsce. Z
. Francesco Bamonte Opętanie i egzorcyzm Jak rozpoznać przebiegłego szatana Przedmowa: Gaetano BonicelliPrzekład: Krzysztof Stopa Na okładce: Botticelli, Kuszenie Chrystusa (fragment): diabeł spadaj±cy w otchłań, Kaplica Sykstyńska, Watykan. Wydawnictwo Jedność 2009 ISBN 978-83-7442-598-8 EGZORCYZM W KOŚCIELE KATOLICKIM. OD EWANGELII PO DZIEŃ DZISIEJSZY Egzorcyzm jest czynnością, którą Jezus często wykonywał w ciągu trzech lat swej działalności publicznej. On bowiem nie tylko głosił królestwo Boże, nie tylko przepowiadał nawrócenie przez przebaczenie grzechów skruszonym grzesznikom i dokonywanie uzdrowień osób dotkniętych najrozmaitszymi chorobami, ale także często „wypędzał złe duchy”, to znaczy uwalniał osoby, który były opętane lub dręczone, fizycznie i psychicznie przez złego ducha. Działalność egzorcystyczna jest dla Jezusa misją o niezwykłym znaczeniu, ponieważ uwalniając osoby z niewoli szatana, pokazuje, że jest Panem życia, Odkupicielem i Zbawicielem ludzi, zdolnym uwolnić ich z wszystkiego, co ich niszczy i rujnuje. Jego walka z szatanem jest prowadzona w szczególnym stylu, przez co głęboko różni się On od ówczesnych egzorcystów, którzy stosowali mniej lub bardziej magiczne praktyki, posługując się formułami zaklinania i rytami, których Jezus nigdy nie używał. On wypędza złe duchy samą siłą swego słowa, nakazując im odejście, a one są zmuszone okazać Mu posłuszeństwo i nie mogą stawić Mu najmniejszego oporu1. Ponadto u egzorcystów współczesnych Jezusowi nie było nawet śladu jakiegokolwiek związku między wyrzuceniem złych duchów a przyjściem królestwa Bożego, podczas gdy ten związek jest zasadniczy u Jezusa, dla którego wypędzenie złych duchów jest „znakiem”, że królestwo Boże przyszło do ludzi i Jego miłość zbawcza jest obecna i działa w świecie: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Jezus nie tylko sam wypędzał złe duchy, ale udzielił tej władzy także swoim uczniom, najpierw ustanawiając grupę Dwunastu apostołów, aby „byli z Nim” oraz by „posłać ich na głoszenie” i aby mieli „władzę wypędzania złych duchów” (por. Mk 3,14-15; 6, następ-nie rozciągając tę władzę na wszystkich chrześcijan (Mk 16,15-18). Od tamtej pory Kościół zachowuje tę władzę i sprawuje ją przez polecenie wydawane w imię Jezusa, który im to powierzył (por. Dz 5,15; 8,7; 16,18; 19,12). „Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi” (KKK 1673). „W egzorcyzmach większych Kościół zjednoczony z Duchem Świętym błaga, aby przyszedł On z pomocą naszej słabości w walce ze złymi duchami, by nie szkodziły wiernym. Ufny w moc owego tchnienia, w jakim Syn Boży po Zmartwychwstaniu udzielił mu Ducha, Kościół działa w egzorcyzmach nie we własnym imieniu, ale tylko w imieniu Boga albo Jezusa Chrystusa, któremu winny być posłuszne wszystkie stworzenia, także diabeł i złe duchy” 2. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa praktyka egzorcyzmów nie była zastrzeżona jakiejś szczególnej kategorii osób lub szafarzy kultu. Każdy wierny mógł dokonywać egzorcyzmów3. Jeśli przyjrzymy się głębiej, zauważymy, że sami apostołowie praktykowali egzorcyzm jeszcze zanim zostali wyświęceni na biskupów Kościoła w czasie ostatniej wieczerzy (Mk 3,14-15), a innych siedemdziesięciu dwóch uczniów wypędzało złe duchy z mandatu Chrystusa, choć nigdy nie byli oni wyświęceni na biskupów lub kapłanów (Łk 10,17-20). Także egzorcysta, który nie należał ani do kręgu apostołów, ani do grona siedemdziesięciu dwóch uczniów, a skutecznie dokonywał egzorcyzmów w imię Jezusa, oczywiście wierząc w Niego jako Syna Bożego, Mesjasza, Odkupiciela i Zbawiciela (w przeciwieństwie do egzorcystów „wędrownych”, o których mówi Dz 19,13-20, używających imienia Jezusa z mentalnością magiczną, a nie z wiarą), nie otrzymał święceń kapłańskich od Jezusa. A jednak apostołom, którzy chcieli mu zabronić wypędzania złych duchów, Jezus powiedział: „Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50). Od samego początku chrześcijaństwa panowało powszechne przekonanie, że każdy, kto wierzy w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego oraz jedynego Zbawiciela i Odkupiciela świata, może wyrzucać złe duchy mocą Jego łaski. Aby tego dokonać, zauważał Orygenes, nie trzeba „być mędrcem i biegłym w dowodzeniach logicznych w kwestii wiary” 4. Coraz bardziej oczywiste stawało się jednak, że ten, kto z większą żarliwością oddawał się modlitwie i pokucie, był także bardziej odpowiedni do wypędzania złych duchów. Dlatego na początku historii Kościoła, zwłaszcza w Kościele Wschodu, egzorcyzmy sprawowano na mocy nie tyle otrzymanych święceń, co raczej osobistego powołania, dobrej woli, męstwa ducha i łaski. Wśród wielkich postaci egzorcystów, których wspomina Kościół, nie możemy zapomnieć św. Marcina z Tours, a następnie pierwszych mnichów, jak św. Antoni opat, Pachomiusz, Hilarion. Stopniowo jednak w Kościele Zachodu silna tendencja, częściowo wynikająca z wpływu prawa rzymskiego, do regulowania wszystkiego normami, doprowadziła już pod koniec II wieku do ustanowienia osobnej klasy „egzorcystów”, choć wszyscy mogli do niej należeć. Święty Ireneusz mówi o tym z podziwem. W Rzymie w 251 r. papież Korneliusz, w liście adresowanym do Fabiana z Antiochii, pierwszy mówi o egzorcystach jako „mających święty urząd”5. Następnie Sobór w Laodycei w 364 r. zarządził, że „ci, którzy nie są wyświęceni przez biskupa, nie mogą dokonywać egzorcyzmów zarówno w kościołach, jak i w domach”. Praktycznie więc egzorcyzmy mogli prawowicie odprawiać tylko kapłani i to wszyscy kapłani, bez specjalnego pozwolenia biskupa. Można uważać, że urząd egzorcystatu został definitywnie ustanowiony w 416 r., kiedy papież Innocenty I ustalił, iż egzorcyzmy mogą być udzielane przez kapłanów, ale jedynie za zezwoleniem biskupa. Taka dyscyplina obowiązuje w Kościele katolickim po dzień dzisiejszy, jak czytamy w Kodeksie Prawa Kanonicznego w kan. 1172, gdzie ponadto uściśla się, że biskup może udzielić specjalnego i wyraźnego zezwolenia na odprawianie egzorcyzmów wyłącznie kapłanom6. Zważywszy że chodzi tu o ustanowienie kościelne, możliwe są ewentualne zmiany. Niezależnie od urzędu egzorcysty, tak jak był on sprawowany w przeszłości lub jak jest przedstawiany dzisiaj przez Kodeks Prawa Kanonicznego, już od początku historii Kościoła często widzimy świętych chrześcijan, którzy wprawdzie nie otrzymali święceń niższych egzorcystatu, nie są kapłanami ani biskupami, nie mając w ręku żadnego rytuału egzorcyzmów, a jednak poruszeni przez Ducha Świętego, z wiarą w Chrystusa i w Jego Imię rozkazywali złemu duchowi, a ten był im posłuszny. Trzeba jednak uściślić, że jeśli – jak widzieliśmy – Kościół bardzo szybko ustanowił i unormował posługę egzorcyzmów, to uczynił tak z bardzo ważnego powodu. Chciał mianowicie uchronić wiernych przed oszustami i fałszywymi charyzmatykami, których nie brakowało od samego początku. Zresztą ustanowienie świętego urzędu egzorcystatu (który, jak powiedziano, jest obecny w Kościele już od 251 r.) nie odebrało władzy wypędzania złych duchów udzielonej przez Chrystusa wszystkim wierzącym w Niego. Nie należy także sądzić, że egzorcyzm jest jedyną formą uwolnienia się od nadzwyczajnego działania złego ducha. Zawsze bardzo skuteczne i często wystarczające są powszechne środki uzyskania łaski: modlitwy, sakramenty, pokuty, uczynki miłości. Niezwykle wartościowe pozostają prywatne modlitwy o uwolnienie. Podobnie też zostaje zachowana pełna wolność Ducha Świętego, który może udzielać darów i charyzmatów komu zechce i kiedy zechce, również charyzmatu uwalniania od złych duchów. Przypisy: 1 Niektórzy dziwią się, że egzorcyści nie wypędzają natychmiast złego ducha za pomocą jednego tylko egzorcyzmu, jak to czynił Jezus. Uważają oni to za dowód, że nie chodzi o właściwe opętanie. Oczywiście wykazują w ten sposób swój brak znajomości epizodu z Ewangelii, w którym Jezus mówi apostołom – niezdolnym po pierwszym egzorcyzmie uwolnić pewnego chłopca od złego ducha – o konieczności modlitwy i postu, połączonych naturalnie z mocną wiarą: „Ten rodzaj złych duchów można wyrzucać tylko modlitwą i postem” (por. Mt 17,21; Mk 9,29). Istnieją zatem sytuacje, w których jeden egzorcyzm nie wystarczy, aby uwolnić osobę. Potrzeba momentów postu i modlitwy przez nawet długi okres. 2 De exorcismis et supplicationibus quibusdam, Praenotanda (Wprowadzenie), nr 12. 3 Por. Orygenes, Contra Celsum, 1,6. 4 Por. Orygenes, Contra Celsum, 7,4. 5 W liście tym papież Korneliusz wylicza prezbiterów, diakonów, subdiakonów, akolitów, egzorcystów, lektorów i ostiariuszów Rzymu. Mamy do czynienia z Kościołem już dobrze zorganizowanym jako instytucja, choć prawdopodobnie największą zasługę tej reformy trzeba przypisać poprzednikowi papieża Korneliusza, czyli papieżowi Fabianowi (236-251). W każdym razie jesteśmy w środowisku, które nie odzwierciedla już wprost charyzmatycznej natury egzorcysty. 6 Z Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejscowego specjalnego i wyraźnego zezwolenia” (kan. 1172/1). „Takiego zezwolenia ordynariusz miejscowy może udzielić tylko prezbiterowi odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejscowego specjalnego i wyraźnego zezwolenia nieskazitelnością życia” (kan. 1172/2). opr. aś/aś
Największy spadek powołań występuje już od lat w Europie. Pozytywne wyjątki dot. przede wszystkim Afryki czy Ameryki Łacińskiej Spadek liczby kandydatów występuje z różnym nasileniem co najmniej od połowy lat sześćdziesiątych, a więc od zakończenia Soboru Watykańskiego II W 2005 r. liczba seminarzystów przekraczała 120 tys. Obecnie od kilku lat jest ona mniej więcej ustabilizowana na poziomie ponad 110 tys. Rocznik ukazuje się zwykle co trzy lata i obejmuje dane na koniec roku poprzedzającego opracowanie nowego wydania, w tym wypadku 2018, w porównaniu z okresem sprzed pięciu lat, a więc z roku 2013. Rocznik potwierdza utrzymującą się od wielu lat niekorzystną tendencję ogólnego spadku powołań kapłańskich i zakonnych, z kilkoma pozytywnymi wyjątkami, dotyczącymi przede wszystkim Afryki i niektórych krajów europejskich (do niedawna była to Polska) i Ameryki Łacińskiej. Pod koniec 2018 w wyższych seminariach duchownych na świecie kształciło się 115 tys. 880 kleryków, a więc o ok. 2 proc. mniej niż było ich 2013 – 118 tys. 251. Ale ten najnowszy wskaźnik jest i tak wyższy od stanu w 2017 – 115 tys. 328, podczas gdy rok wcześniej, czyli w 2016 do kapłaństwa przygotowywało się 116 tys. 160 kandydatów. Największy spadek powołań występuje już od lat w Europie: w omawianym okresie (2013-18) wyniósł on 15,6 proc., a następnie w Ameryce (rozpatrywanej całościowo, bez podziału na Południową i Północną) – 9,4. Znaczący wzrost liczby powołań odnotowała w tym czasie Afryka – 15,6 proc., a więc równoważący deficyt na naszym kontynencie, ale i tak nie był on w stanie przeważyć ogólnej tendencji ujemnej, gdy chodzi o wskaźniki powołań. Spadek liczby kandydatów do kapłaństwa w Kościele katolickim nie jest sprawą ostatnich lat, ale z różnym nasileniem występuje od co najmniej połowy lat sześćdziesiątych, a więc od zakończenia Soboru Watykańskiego II. Zdaniem niektórych badaczy, zwłaszcza tych związanych ze środowiskami tradycjonalistów, to właśnie Vaticanum II ze swoim "poluzowaniem" dyscypliny w Kościele, a także nie zawsze dobrze przemyślanymi reformami w dziedzinie formacji przyszłych duchownych, przyczyniło się znacząco do drastycznego zmniejszenia się ich liczby. W 1978, gdy rządy w Kościele obejmował Jan Paweł II, na świecie było nieco ponad 162 tys. seminarzystów, a w chwili jego śmierci w 2005 r. liczba ta przekraczała 120 tys. Obecnie od kilku lat jest ona mniej więcej ustabilizowana na poziomie ponad 110 tys. (pmd)
Rok: 2011 Autor: Media katolickieCo nas łączy, co nas dzieliWyznajemy wiarę w jednego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – a jednak oddzielnie, nie razem. Jakie tematy musi podejmować dialog ekumeniczny? Monika BiałkowskaNa początku musimy zgodzić się na pewne daleko idące uproszczenie, konieczne przy próbie objęcia tak szerokiego tematu. Problem stanowi doktryna Kościołów protestanckich, do których zaliczamy między innymi kalwinizm, luteranizm, anglikanizm, Kościół ewangelicko-metodystyczny, baptystyczny i inne. Między tymi Kościołami istnieją różnice doktrynalne, zwłaszcza w kwestiach dotyczących sakramentów. My z konieczności będziemy traktować je tu jako całość Kościołów protestanckich, gdzieniegdzie tylko zaznaczając odrębność poszczególnych Święty, czyli od czego się zaczęłoJedno, z pozoru niewinne, słowo filioque legło u początków wielowiekowego konfliktu, którego do dziś nie mogą rozwiązać najtęższe teologiczne głowy. Chodzi o dodatek do nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary, odrzucony przez Kościół na Wschodzie jako schizmatycki. Filioque dosłownie znaczy „i Syna” i użyte jest w opisie istoty Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, Ducha, który od Ojca – i Syna – pochodzi. Kościół na Wschodzie uznał i uznaje do dziś, że jedyną zasadą i pierwszym początkiem jest Ojciec, dlatego Duch Święty pochodzi od Ojca – przez Syna. Choć przyjęcie formuły filioque nie było jedynym powodem rozłamu Kościoła w 1054 r., to uznaje się je za jedną z kluczowych przyczyn schizmy wschodniej. Filioque przyjęły Kościoły protestanckie, wyrosłe z tradycji Kościoła Zachodniego długo po schizmie wschodniej. Eucharystia, czyli co jest źródłem, a co celemBrak wspólnoty eucharystycznej jest najbardziej bolesnym rozdarciem Kościoła. Problem tkwi już w samym rozumieniu Eucharystii jako komunii, która dla katolików i prawosławnych ma być znakiem jedności, a dla protestantów – środkiem budowania jedności. Przy rozumieniu Eucharystii pojawiają się też różnice w ramach protestantyzmu. Dla luteran w Eucharystii rzeczywiście obecny jest Chrystus – zarówno w wierze, jak i obiektywnie, w chlebie i winie, ale jedynie do momentu jej spożycia. Kościoły protestanckie wyrosłe z nauki Jana Kalwina (Kościoły ewangelicko-reformowane, Kościół anglikański, Kościół metodystyczny) wierzą w realną obecność Chrystusa w Wieczerzy Świętej – ale jest to obecność w Duchu Świętym. Oznacza to, że podczas Eucharystii dusza wierzącego unosi się przez wiarę do nieba, aby połączyć się z Chrystusem, a chleb i wino są znakami Jego Ciała i Krwi. Kościoły idące za nauką Ulricha Zwingliego Komunię św. rozumieją wyłącznie symbolicznie: chleb i wino są symbolami Ciała i Krwi Chrystusa, a On sam jest obecny w takim stopniu, w jakim zawsze jest obecny dla wierzącego. W Kościele katolickim i Kościele prawosławnym wierzymy, że w Eucharystii chleb i wino stają się rzeczywiście i trwale Ciałem i Krwią Chrystusa. Podczas jednak, gdy Kościół katolicki naucza, że dzieje się to dzięki transsubstancjacji, czyli przeistoczeniu, Kościół prawosławny głosi, że nie należy wnikać w sposób owej przemiany, a jedynie przyjąć ją z wiarą jako cud. Kolejne „eucharystyczne kłopoty” to pojęcie „ofiary”, przyjmowane w katolicyzmie i prawosławiu – wspólnie wierzymy, że choć Eucharystia nie jest tożsama z ofiarą krzyża, to w swej istocie jest to jedna i tama sama ofiara; że uczestniczący w ofierze Eucharystii dostępują zbawczej mocy płynącej z ofiary krzyża. Kościoły protestanckie odrzucają takie myślenie, twierdząc, że ofiara przebłagalna złożona została tylko raz, na Golgocie, i nie można jej różnice między wyznaniami chrześcijańskimi dotyczą także samej formy udzielania Eucharystii: tylko w Kościele rzymskokatolickim udziela się jej zasadniczo pod jedną postacią (pod dwiema postaciami udziela się jej przy specjalnych okazjach). W prawosławiu używany jest chleb kwaszony, zamiast przaśnego, w Kościołach protestanckich zamiast wina można używać soku z winogron. Komunia, czyli spotkania niemożliweZarówno Kościół katolicki, jak i prawosławny oraz Kościoły starokatolickie uznają, że Eucharystia może być sprawowana w sposób ważny jedynie tam, gdzie została zachowana sukcesja apostolska – to znaczy we wspólnotach kierowanych przez następców apostołów i wyświęconych przez nich kapłanów. To sprawia, że pojawiają się kolejne miejsca rozdarcia w łonie uczniów Chrystusa i pytanie, gdzie można, a gdzie nie można przystępować do Eucharystycznego Kościołach protestanckich problem ten w zasadzie nie istnieje: większość z nich podpisała deklarację umożliwiającą wspólnotę komunijną, wzajemne uznanie urzędu kościelnego, interkomunię i katolicki pozwala wiernym na przyjmowanie Komunii św. tylko z rąk duchownych Kościoła rzymskokatolickiego i innych, pozostających w łączności z Rzymem (grekokatolicy). W wyjątkowych okolicznościach, np. zagrożenia życia, katolikom wolno jest przyjąć sakramenty z rąk duchownych prawosławnych. Katolicy nie powinni przystępować do sakramentów w Kościołach protestanckich. Również wiernym protestanckim w Kościele katolickim Komunia św. nie jest udzielana ze względu na inne rozumienie jej istoty. Oczywiście od tej zasady możliwe są wyjątki na zasadzie tzw. gościnności eucharystycznej, kiedy Komunia św. decyzją papieża lub biskupa zostaje udzielona wiernemu protestanckiemu, wyznającemu katolicką wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii (taki przypadek miał miejsce, kiedy do Komunii św. na pogrzebie Jana Pawła II przystąpił br. Roger z Taizé i w tym duchu także wszyscy bracia ze Wspólnoty z Taizé przyjmują Komunię św., która pochodzi z Mszy św. sprawowanej przez katolickich kapłanów). W Kościele prawosławnym zasady te są jeszcze bardziej restrykcyjne: duchowni prawosławni nie udzielają sakramentów wiernym nieprawosławnym, zaś wiernym prawosławnym nie wolno przystępować do sakramentów w żadnym innym Kościele. To sprawia, że katolicka otwartość na prawosławie pozostaje czysto teoretyczna, musiałaby bowiem łamać zasady Kościoła prawosławnego. Najwyższym stopniem łączności eucharystycznej nie jest jednak jej wzajemne udzielanie (interkomunia), ale wspólne jej sprawowanie (intercelebracja). Dziś intercelebracja możliwa jest jedynie w ramach Kościołów protestanckich: w Kościele katolickim i prawosławnym nie ma żadnej możliwości wspólnego sprawowania jednej liturgii Eucharystii z innymi wyznaniami. Intercelebracja pozostaje więc odległym celem ekumenicznego czyli gdzie jest ciągłośćW zrozumieniu ekumenicznych kłopotów z kapłaństwem istotne jest pojęcie sukcesji apostolskiej, czyli władzy głoszenia Ewangelii, udzielania sakramentów i rządzenia Kościołem udzielanej przez nakładanie rąk i trwającej nieprzerwanie od czasów apostolskich do dzisiaj. Sukcesja apostolska zachowana jest w Kościele rzymskokatolickim, prawosławnym i w Kościołach starokatolickich – w nich święcenia kapłańskie rozumiane są w ten sam sposób, jako sakrament. Protestanci, wyznając naukę o powszechnym kapłaństwie chrześcijan, odrzucają kapłaństwo rozumiane jako sakrament i jako pośrednictwo między ludźmi a Bogiem. Duchowni protestanccy są kaznodziejami i duszpasterzami, udzielają chrztu i Wieczerzy Pańskiej, ale nie są to zadania zastrzeżone wyłącznie dla nich. Nie ma przeszkód, by duchowni protestanccy mieli rodziny, niektóre Kościoły dopuszczają do pełnienia tej funkcji również kobiety oraz osoby czynne prawosławiu, podobnie jak w katolicyzmie, kapłaństwo jest sakramentem. Oprócz święceń biskupich, kapłańskich i diakonatu w prawosławiu są również dwa stopnie święceń niższych: subdiakonat i lektorat. Diakonat jest posługą pomocniczą w stosunku do kapłaństwa, diakon sam nie celebruje żadnych ceremonii – pełni natomiast funkcję stałą. Teoretycznie w prawosławiu przyjmuje się, że święceń diakonatu można udzielać również kobietom, ale w praktyce się ich nie udziela. Istotna różnica między prawosławiem a katolicyzmem pojawia się w kwestii celibatu prezbiterów. Prawosławie zna żonatych księży – jednak małżeństwo musi być zawarte przed święceniami. Nie może też powtórnie ożenić się kapłan, którego żona zmarła. Celibat zachowują również obowiązkowo mnisi. Biskupi w prawosławiu wybierani są wyłącznie spośród celibatariuszy. Biskupów wybiera synod lub sobór biskupów lokalnego, autokefalicznego Kościoła, a wierni zgromadzeni podczas liturgii święceń potwierdzają ten wybór głośnymi okrzykami: Axios!, co znaczy: „Godzien”.Chrzest, czyli po kłopocieKwestię sakramentu chrztu zaliczyć dziś można w poczet ekumenicznych sukcesów. W styczniu 2000 r. Kościół katolicki w Polsce i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej podpisały deklarację o wzajemnym uznaniu sakramentu chrztu św. Oznacza to, że chrzest przyjęty w którymkolwiek z tych Kościołów zachowuje swoją ważność w innym i nie trzeba go powtarzać. Za ważny uznaje się więc chrzest udzielony w Kościele katolickim oraz Kościołach: ewangelicko-augsburskim, ewangelicko-metodystycznym, ewangelicko-reformowanym, polskokatolickim, Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym oraz Starokatolickim Kościele Mariawitów. Różnice, które nas dzielą, są niewielkie i dotyczą wyłącznie obrządku: w prawosławiu chrzci się dzieci nie wcześniej niż w ósmym dniu po narodzeniu przez trzykrotne zanurzenie, często razem z udzieleniem sakramentu bierzmowania. W Kościołach ewangelicznych chrzci się ludzi „w wieku świadomym” przez całkowite zanurzenie, w innych Kościołach protestanckich bywa różnie, dopuszcza się również chrzest dzieci. Papiestwo, czyli sól w oku dialogu?Większych i mniejszych różnic między katolicyzmem, prawosławiem a protestantyzmem jest równie dużo jak podobieństw. Trzeba by jeszcze oddzielnie opowiadać o spowiedzi, o kanonie i interpretacji Biblii, o kulcie Maryi, o czci oddawanej świętym. Wydaje się, że o pełną łączność z protestantami nie będzie łatwo, bardzo dzielą nas sakramenty, zwłaszcza Eucharystia i kapłaństwo. Ale co stoi na przeszkodzie dialogowi z prawosławiem, do którego jest nam tak blisko? Odpowiedź jest prosta: papież. I nie chodzi personalnie o któregoś z nich, ale o urząd, o prymat i pojęcie nieomylności, które pozostają główną kością niezgody między Kościołem katolickim a innymi wyznaniami chrześcijańskimi. Przez wiele lat wydawało się, że „kwestia papieska” pozostanie nierozwiązana. Dziś wiemy, że choć Kościół prawosławny nie przyjmuje i nie przyjmie jurysdykcyjnego pierwszeństwa biskupa Rzymu nad całym Kościołem i możliwości jego wpływania na poszczególne Kościoły lokalne, to przestaje widzieć w prymacie Piotra rodzaj imperializmu religijnego i podejmuje dyskusję na temat jego pierwszeństwa moralnego i honorowego. Zwracając uwagę na zasadę kolegialności i podkreślając, że „pierwszy biskup nie może nic zrobić bez zgody wszystkich”, przyjmuje prymat w takim rozumieniu, w jakim istniał on w Kościele do XI w., kiedy władza papieska nie stała ponad władzą soborów powszechnych. Coraz częściej pojawiają się też wypowiedzi duchownych protestanckich o możliwości uznania honorowego prymatu papieża – już w 2001 r. ewangelicki biskup Bawarii Johannes Friedrich nazwał papieża „zaakceptowanym ekumenicznie rzecznikiem chrześcijaństwa całego świata w służbie jedności”.Droga przed nami jest długa i trudna – w ekumenizmie nie chodzi przecież o to, żeby stworzyć sztuczną jedność za cenę wyrzeczenia się wyznawanej prawdy. Ale kolejne kroki czynione na tej drodze pokazują, że warto w niej nie ustawać. Cel jest odległy i kto wie, czy osiągalny na ziemi – ale nie godzi się, by uczniowie jednego Chrystusa nie umieli ze sobą rozmawiać.
Pod hasłem "Chrześcijanie i muzułmanie: adresaci i narzędzia Bożego miłosierdzia" 26 stycznia w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest XVII Dzień Islamu. Główne uroczystości związane z tym dniem po raz pierwszy odbędą się w Białymstoku. "Jest źródłem nadziei, kiedy słyszymy lub jesteśmy świadkami tego, jak muzułmanie i chrześcijanie łączą siły, by pomagać potrzebującym"- czytamy w orędziu Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego na zakończenie muzułmańskiego miesiąca postu, ramadanu 2016. Do tego orędzia nawiązuje tegoroczne hasło Dnia Islamu. Obchodzimy go w Polsce już po raz siedemnasty. Międzyreligijne spotkania mają uświadomić, jak ważne jest szukanie tego, co łączy obie religie. Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów: "Potępiamy wszelkie przejawy agresji" [OŚWIADCZENIE]>> - Miłosierdzie to temat bliski sercu zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan - czytamy w orędziu Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Przypomina ona, że zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie wierzą w miłosiernego Boga, który okazuje swoje miłosierdzie i współczucie wszystkim stworzeniom, szczególnie człowiekowi. Nawiązując do współczesnych konfliktów Rada apeluje, "by wszyscy działali wspólnie, pomagając tym, którzy są w potrzebie". Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce przygotowywany jest przez przedstawicieli Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Z ramienia Konferencji Episkopatu Polski jego organizacją zajmuje się Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi. Przewodniczącym Komitetu od czerwca 2016 roku jest bp Henryk Ciereszko z Białegostoku, który zastąpił pełniącego dotąd tę funkcję bp. Romualda Kamińskiego. Czy jest prawdą, że muzułmanie mogą okłamywać "niewiernych"? >> W programie obchodów XVII Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce zaplanowano refleksję i dyskusję na temat miłosierdzia Bożego oraz chrześcijańsko-muzułmańskie spotkania. O znaczeniu miłosierdzia w dialogu chrześcijańsko-muzułmańskim powie przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi bp Henryk Ciereszko. Głos zabierze również mufti Polskiego Związku Muzułmańskiego Tomasz Miśkiewicz. Uczestnicy spotkania będą słuchać fragmentów Koranu i Pisma Świętego o miłosierdziu oraz odmówią modlitwy "Du ‘a" i "Ojcze Nasz". Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce jest obchodzony w Polsce z inicjatywy Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Na czele Rady stoją dr hab. Agata Skowron-Nalbarczyk, współprzewodnicząca ze strony katolickiej i Andrzej Saramowicz, współprzewodniczący ze strony muzułmańskiej. Sekretarzem Rady jest dr Artur Konopacki. W 2001 r. Konferencja Episkopatu Polski wpisała Dzień Islamu do oficjalnego kalendarza Kościoła katolickiego w naszym kraju, powierzając jego organizację Komitetowi ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Konferencji Episkopatu Polski. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Już niebawem na naszych kalendarzach zagości 1 listopada. Jednak nie każdy wie, skąd wzięło się obchodzenie tego ważnego święta w Polsce. W tym dniu Polacy odwiedzają groby swoich bliskich, stawiając na nich znicze i wiązanki kwiatów. Towarzyszy temu modlitwa i zaduma nad osobami, których już z nami nie ma. Czy święto zawsze było obchodzone 1 listopada? Geneza święta Uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się z czci oddawanej męczennikom, którzy swoje życie oddali dla wiary w Chrystusa, a nie wspomniano o nich w miejscowych martyrologiach, czy podczas Mszy ma swoje korzenie już w IV wieku, wtedy zaczęto przenosić całe relikwie świętych na inne miejsca. W 610 roku papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza starożytną świątynię pogańską – Panteon. W tym miejscu kazał złożyć wiele relikwii. Budynek został poświęcony i stał się przez to kościołem pod wezwaniem Matki Bożej Męczenników. Miało to miejsce 13 maja. Dzień ten stał się uroczystością oddawania czci wszystkim zmarłym męczennikom. W 731 roku papież Grzegorz III przeniósł tę uroczystość z 13 maja na 1 listopada. Prawdopodobnym powodem dla przeniesienia tego święta z wiosny na jesień, były napływające do Rzymu rzesze pielgrzymów. Przez to mogły pojawić się trudności z wyżywieniem wszystkich uczestników uroczystości. Drugim powodem mogło być wprowadzenie święta 1 listopada pod wpływem dawnego zwyczaju, występującego u Anglosasów i Franków. W Anglii i państwie Franków, 1 listopada obchodzono uroczystość zwaną sollemnitas sanctissima. Uważa się przez to, że uroczystość Wszystkich Świętych ma genezę nawet przedchrześcijańską. Niektórzy uczeni wiążą to święto z obrzędowością celtycką, za sprawą rozpoczynania się roku kalendarzowego i obrzędowego Celtów właśnie w listopadzie. W 835 roku papież Grzegorz IV zwrócił się do cesarza Ludwika Pobożnego, aby wprowadził obowiązkowe obchody uroczystości sollemnitas sanctissima 1 listopada w całym cesarstwie. Grzegorz IV rozporządził następnie w 837 rok, by odtąd 1 listopada był dniem poświęconym pamięci nie tylko męczenników, ale wszystkich świętych Kościoła katolickiego. Na prośbę cesarza Ludwika Pobożnego święto rozszerzono na cały Kościół. Wigilia Wszystkich Świętych Na uwagę zasługuje również fakt, o tym że uroczystości Wszystkich Świętych towarzyszyła swego czasu wigilia. W roku 935 papież Jan IX ustanowił na 1 listopada osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, które miało obowiązywać w całym Kościele. Co ciekawe, wprowadził tez wigilię, towarzyszącą temu świętu. W 1475 roku papież Sykstus IV ustanowił natomiast obowiązkową wigilię dla wszystkich wiernych oraz dołączył do niej oktawę obchodów. Wigilia i oktawa zostały zniesione dopiero w roku 1955 przez papieża Piusa XII. Uroczystość Wszystkich Świętych obecnie Święto to jest dniem wolnym od pracy, by w spokoju móc odwiedzać z rodziną groby bliskich zmarłych. Uroczystość była również dniem wolnym od pracy w czasach PRL-u, choć wtedy próbowano nadać dniu charakter świecki i nazywano je dniem Wszystkich Zmarłych bądź Świętem Zmarłych. Po dniu Wszystkich Świętych, 2 listopada następuje Dzień Zaduszny, zwany w Polsce Zaduszkami. Jest to czas zadumy nad zmarłymi, czas przywoływania wspomnień. W odróżnieniu od święta Wszystkich Świętych jest to dzień modlitw za wszystkich wierzących w Chrystusa, których już z nami nie ma.
w kościele katolickim kleryk mający trzecie ze święceń niższych